Glodni? No to dobrze trafiliscie :)
Na poczatek moze powiemy, co nam tak zasmakowalo, ze postanowilismy przeniesc to na nasz polski grunt:
Papaya
Nie wiem jak was, ale nas ten owoc w Polsce jakos przesadnie nie zachwycil. A to blad! Tutaj wszedzie pija z tego sok, ktory sam w sobie juz jest ok, ale jak sie doda troche mleka, to po prostu niebo w gebie. Polecamy.
Cebula
Kto nie lubi cebuli niech sie nie zniecheca i czyta dalej – moze polubi, bo zdrowa bardzo :) Cebula jest tu podstawa prawie kazdej (skromnej, bo skromnej) salatki. Pic polega na tym, ze jest super doprawiona i wtedy idealnie pasuje do ryb, ale do innych dan tez sie nadaje.
Co nalezy zrobic? Najpierw szatkujemy cebule na drobno. Potem obficie (na serio obficie) skrapiamy sokiem z limonki, dodajemy kolendre i (opcjonalnie) troche ostrej papryczki – gotowe! Polecamy sprobowac do ryby.
A co jeszcze ciekawego tu probowalismy?
- Caldo verde – juz troche o tym pisalismy, zielona zupa troche jak nasza szczawiowa z wbitym jajkiem i dodatkiem bialego sera;
- Slodkie ziemniaki, ktore wygladaja i smakuja jak marchewka (i to NIE byla marchewka!);
- Soki – najpopularniejsze sa z ananasa oraz papayi, ale wypic mozna tez z pomaranczy, marakui, banana i trzciny cukrowej (tego ostatniego jeszcze nie zdazylismy sprobowac);
- Bielutkie ziemniaki, ktore konsystencje maja lekko wluknista, ale smakuja dokladnie jak nasze;
- Awokado – niby nic oryginalnego, ale tutaj maja one czasem wielkosc malej pilki;
- Tamales i humitas – pierwsze to liscie kukurydzy faszerowane mieszanka miesno-ziemniaczano-serowa, a drugie to praktycznie to samo tylko bez miesa;
- Quesillo con miel – bialy ser z ciemnym miodem, ktory ma bardzo specyficzny, intensywny smak;
- Slodycze/ciastka – sa calkiem dobre, bardzo czesto z karmelem lub kandyzowanym mlekiem, czasem przypominaja ciasto francuskie;
- Pieczywo – nie jedza tu bochenkow, wszystko jest pod postacia malych buleczek, z ktorych jedne sa slodkie, a inne nie – generalnie slodkie lepiej nam smakuja.
I to by bylo na tyle. Jak net pozwoli, to moze wrzucimy tu jakies foty :)
PS. O swince morskiej specjalnie nie pisze, zeby nie zaogniac – poza tym plebiscyt jeszcze nie rozstrzygniety ;)
Moglbym to jeść
Świnkę powinniście zjeść – bo jak nie Wy to kto?
No i oczywiście zdajcie relację.
pozdrowienia
ja bym chcial zeby lukas zjadl swinke morska i napisal jak smakuje
ja lubie swinki morskie, sa ladne i takie czyste, ale zawsze bylam ciekawa jak one smakuja. proponuje zeby lukas jednak srpobowal
mam plawie 4 latka i psypadkiem wpadlem na tlop wasego bloga jak sukalem w gugle swinek morskich. mam dostac jedna na ulodziny ale do tej poly nie wiedzialem po co. ale telaz juz wiem co moge z nia zrobic. lukas ulodziny mam za tsy dni wiec moze sie zalozymy kto bedzie pielwsy? wchodzis w to?
Mimo tego, iż jestem właścicielem Pusi (sławetnej cochon d’Inde) – myślę, że nic złego się nie stanie jak Luka zje wreszcie tego prosiaczka; kurna,przecież niektórzy jako puple hodują pospolite świnie czy króliki, i to nie ma wcale wielkiego halo, że wszędzie praktycznie konsumpcja ww przebiega :) Lukas – SMACZNEGO, kwi, kwi, kwi, chrum, chrum, chrum
Thomas… Ania mowi, ze powinienes na wakacje pojechac :)
Sanatorium??? :)
Ksysiu!
Wchodze. Dam znac jak mi poszlo.
Czekam na Twoja relacje rowniez, tylko ze zdjeciem prosze!!!!
Luka zjedz świnkę i się nie wygłupiaj!!!
pozdro 600